sobota, 14 listopada 2015

Główny Szlak Karpacki






Przehyba.
Od tego miejsca wyznakowano pierwszy odcinek
Głównego Szlaku Karpackiego w roku 1924.
fot. Autor
 Jest 23 czerwca 1935 roku. W Stanisławowie (obecnie Iwano-Frankiwsk w zachodniej Ukrainie) odbywa się Walny Zjazd Delegatów Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. W ogólnie panującej wówczas atmosferze żałoby narodowej po śmierci Józefa Piłsudskiego, działacze turystyczni przyjmują  znaczącą w swoich skutkach uchwałę. „Łącząc się z hołdem, składanym przez całe społeczeństwo pamięci Twórcy Niepodległości Polski, Marszałka Józefa Piłsudskiego i pragnąć utrwalić wspomnienie o Jego Wielkiej Osobie w swem gronie, Walny Zjazd Delegatów P.T.T. postanawia nazwać główny szlak turystyczny P.T.T., biegnący rdzennym grzbietem Karpat od Ziemi Cieszyńskiej na Zachodzie aż po Góry Czywczyńskie na wschodzie – Głównym szlakiem karpackim P.T.T. im. Marszałka Józefa Piłsudskiego[0]. Dała ona formalny początek istnieniu najdłuższego pieszego szlaku turystycznego w Polsce.

Pomijając patetyczny ton tej uchwały i okoliczności w jakich została przyjęta, przyznać trzeba, że zakończyła ona okres tworzenia największego bodaj dzieła organizacji turystycznych w naszej historii. Po przeszło 10 latach pracy powstała trasa długości ponad 700 km, łącząca najodleglejsze zakątki polskich Beskidów. Stworzono szlak przemierzający wszystkie najważniejsze beskidzkie grupy górskie, od Ustronia w Beskidzie Śląskim przez całe Beskidy Zachodnie, Środkowe i Wschodnie, aż po górę Stoh w najbardziej wysuniętych na południe Górach Czywczyńskich.

Szlak ten imponował nie tylko rozmiarami. Oprócz krain geograficznych łączył prawie wszystkie górskie grupy kulturowe od Śląska po Huculszczyznę,  oferując wędrowcom niespotykane
dotąd możliwości poznawcze. Jego powstanie wprowadziło ruch turystyczny na ścieżki do tej pory rzadko odwiedzane oraz znacznie ułatwiło, a w wielu miejscach wręcz umożliwiło planowanie wędrówek wielodniowych. Pozwoliło na pełniejszą eksplorację tych najrozleglejszych w Polsce gór przez coraz liczniejszą rzeszę turystów. Standardy znakowania i utrzymania szlaków turystycznych wypracowane podczas tworzenia Głównego Szlaku Karpackiego służą nam do dzisiaj, nie tylko na szlakach górskich.




Czerwonym przez Beskid.
fot. Autor
Do dzisiaj też służą nam jego pozostałości. Tragedię II wojny światowej i obłęd pierwszych lat komunizmu przetrwały fragmenty, które obecnie współtworzą trasę zwaną Głównym Szlakiem Beskidzkim. Został on utworzony na wzór swego poprzednika, także oznakowany kolorem czerwonym i na długich odcinkach poprowadzony tymi samymi ścieżkami. Trzeba jednak pamiętać, że jego powstaniu towarzyszyły inne realia polityczne,  a powojenne zmiany granic wymazały z naszych map przeszło 200 kilometrów starego szlaku z całym jego bogactwem kulturowym. Głównego Szlaku Karpackiego nie udało się już wskrzesić. Pozostała jednak idea, która pod postacią Głównego Szlaku Beskidzkiego porusza wyobraźnię  kolejnych pokoleń wędrowców, wskazując im drogę w Beskidy.

Zmieniła się nazwa, lecz znaki czerwone pozostały i nadal wyznaczają najdłuższy szlak pieszy w Polsce. Wędrując nim pamiętajmy zatem, że mamy do czynienia ze zjawiskiem nie tylko wielkim w formie, ale i ponadczasowym. Trwa niezależnie od dziejowych zawieruch już ponad 80 lat, a historia jego tworzenia to opowieść o pionierskich latach turystyki beskidzkiej. Może warto przyjrzeć się jej bliżej?






Opracowanie autorskie.
Opracowanie autorskie.





Opracowanie autorskie.



Opracowanie autorskie.


Okres poprzedzający utworzenie Głównego Szlaku Karpackiego (GSK) to czas dla naszego kraju wyjątkowy. Pierwsza połowa lat dwudziestych ubiegłego wieku to budowa nowego państwa polskiego  po wielu latach niewoli. Powszechnie akceptowana konieczność wzmacniania polskości, rozbudowa polskich organizacji państwowych i społecznych miały znamienny wpływ na prawie wszystkie dziedziny życia społecznego. Działalność Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego, jako organizacji propagującej walory przyrodnicze naszego kraju znakomicie wpisywała się w powszechne nastroje patriotyczne. Do tego tworzyła podwaliny turystyki, jako nowej gałęzi gospodarki na terenach górskich, do tej pory utrzymujących się w większości z upraw rolnych i hodowli. Przykład rozwoju Zakopanego i całego tatrzańskiego podnóża zachęcał do turystycznego zagospodarowania pozostałych pasm górskich. Przyszedł czas na Beskidy.

Stwierdzenie, że w tamtym czasie zagospodarowanie turystyczne Beskidów było niekompletne, należałoby uznać za olbrzymie niedopowiedzenie. Szlaków było niewiele, a większość z nich oznakowanych było tylko fragmentarycznie. Większość dolin i leżących w nich miejscowości skomunikowanych było z górskimi grzbietami wyłącznie nieoznakowanymi pasterskimi płajami lub ścieżkami przemytników i zbieraczy runa. Przebieg szlaku – jeśli istniał -  oznaczony był zwyczajowo  jednokolorową, poziomą kreską (malowaną czerwonym cynobrem), ale nie było w tym względzie żadnej obowiązującej systematyki. Objawiało się to często krzyżowaniem się ze sobą szlaków o takim samym oznaczeniu, co musiało wprowadzać niemałą dezorientację. Schroniska i domy noclegowe były tak nieliczne, że w większości miejsc rozsądne zaplanowanie trasy przez mniej wytrawnego wędrowca było w zasadzie niemożliwe. Chcąc szerzej udostępniać beskidzkie ścieżki należało zagęścić sieć szlaków znakowanych i rozbudować infrastrukturę noclegową. Zwłaszcza, że z każdym rokiem turystyczne zapędy Polaków stawały się silniejsze. Odpowiedzią na to zapotrzebowania stała się koncepcja utworzenia GSK.

Za jej twórcę uważa się prof. Kazimierza Sosnowskiego, już wtedy zasłużonego działacza turystycznego– między innymi współzałożyciela nowosądeckiego oddziału Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego „Beskid” i członka Zarządu Głównego P.T.T.  W 1923 roku opublikował on w Przeglądzie Sportowym artykuł zatytułowany „Turystyka polska a Zachodnie Beskidy”, w którym przedstawił swoją wizję zagospodarowania Beskidów.
„…Nie można w to wątpić, że ruch ten, [mowa o ruchu turystycznym w górach, [przyp. red.] - po ustaleniu się stosunków politycznych i ekonomicznych państwa naszego, będzie się z roku na rok zwiększał, to też trzeba szukać dla niego wewnątrz kraju nowych przestrzeni, bo interes gospodarczy kraju będzie wymagał, aby nie kierował się on poza jego granice
[1]„…Szerzenie znajomości i uprzystępnienie nie tylko Tatr, ale i wszystkich innych gór polskich – oto najbliżej leżące zadanie Towarzystwa
[2]. Profesor Sosnowski przedstawia dalej szereg konkretnych działań jakie należy przedsięwziąć aby cel ten osiągnąć. Jako podstawowe uznaje usystematyzowanie sposobów oznakowania szlaków oraz zwiększenie ich gęstości w terenie, a także stworzenie systemu schronisk górskich zapewniających przynajmniej podstawowe potrzeby kwaterunku turystycznego. „…Uprzystępnienie gór Beskidowych polega przede wszystkim na budowie schronisk i wytyczaniu kolorowymi znakami ścieżek… Nad gospodarką atoli poszczególnych Oddziałów musi czuwać Zarząd Główny Towarzystwa i działalność ich normować tak, aby ona nie uwzględniała tylko lokalnych potrzeb, lecz na całym górotworze łączyła się i uzupełniała w jeden harmonijny całokształt, a to tak, iżby turysta Beskidowy latem, czy narciarz zimą, miał zasadniczą orientację głównych szlaków i w odległościach odpowiednich całodziennemu marszowi znalazł przytułek w schronisku…[3] „Coraz częstszym staje się zjawiskiem, że turyści, wycieczki szkolne, harcerskie, nie poprzestają na zwiedzaniu jednej grupy górskiej, lecz przeciągają przez górotwór w jednej wielodniowej wędrówce. Zatem nie tylko rozmieszczenie schronisk, ale i znaczenie (w sensie oznakowanie) dróg powinno być tak uregulowane, iżby turysta w oddaleniu jednodniowej drogi mógł natrafić na schroniska i noclegowe domy, a nadto iżby nie gubił się w labiryncie znaków, lecz mógł odróżnić szlaki główne od bocznych i łącznikowych dróg.”[4]

W ten sposób światło dzienne ujrzała  idea stworzenia szlaku głównego i dochodzących do niego szlaków pobocznych, jako sposobu organizacji ruchu turystycznego w Beskidach. Postawienie jej jako cel pracy wszystkich Oddziałów P.T.T. miało jednoczyć we wspólnym dziele wypełnienia wszystkich braków w zagospodarowaniu tych gór. Szlak główny miał powstawać stopniowo poprzez wyznaczenie odcinków grzbietowych w poszczególnych pasmach Beskidów Zachodnich, połączonych w końcu w jeden szlak długodystansowy:
„…
Jako główne szlaki szczytowe, w których znaczeniu sąsiadujące z sobą Oddziały mają utrzymywać porozumienie i łączność, uważamy w Beskidzie Zachodnim następujące:
a) z Ustronia przez Czantorię, Stożek, Baranią Górę do Węgierskiej Górki (Milówki), stąd przez Prusów, Lipowską, Romankę, Pilsko, Przełęcz Glinną, Głuchaczki, obie Babie, Policę do Osielca.
b) z Bielsk przez Klimczok, Baranią, Sołowy, W. Raczę, Oszus, Pilsko – gdzie łączyłyby się z poprzednim.
c) z Huciska przez Mędralową i Babią do Lipnicy na Orawie.
d) ze Suchej przez Kiczorę, Mędralową i Babią łącznie z poprzednią do Lipnicy.
e) z Policy przez Żeleźnicę na Turbacz.
f) z Rabki przez Turbacz, Lubań, Krościenko, Dzwonkówkę, Prehybę, Rytro, Makowicę, Jaworzynę do Krynicy.
g)z Nowego Targu przez Turbacz, Kudłoń, Jasień, Mogielnicę (pisownia oryginalna [przyp. red.]), Łopień do Tymbarku.
h) szlak Pienieński z nowej Białej przez Hombarg, Niedzicę, Czorsztym, Trzy Korony, Wysokie Skałki, Eljaszówkę – do Piwnicznej.
i) z Żegiestowa przez pustą Wielką, Jaworzynę do Krynicy (Muszyny).
Ewentualnie i tu dałoby się wykonać uproszczenie przez złączenie szlaków: a,e,f, (h), w jeden wspaniały szlak szczytowy, idący przez całe Beskidy Zachodnie, co byłoby dziełem, którem turystyka górska mogłaby się pochlubić
[5].
Rozstrzelenie druku w ostatnim zdaniu nie jest przypadkowe lecz  powtórzone zostało za oryginałem. Oznacza to, że mamy do czynienia z ideą nową i znaczącą, wymagającą specjalnego podkreślenia. Autor zaznaczył w ten sposób jej ważność i chęć rozpropagowania wśród czytelników. Zdanie to należy też traktować jako zalążek Głównego Szlaku Karpackiego, gdyż właśnie ono pchnęło do działania, którego stał się końcowym efektem. Rok 1923 (pierwsza publikacja artykułu) pozostaje zatem datą rozpoczęcia procesu jego tworzenia.

Widzimy,  że pierwotnie idea połączenia Beskidów miała się skupić na Beskidach Zachodnich pomiędzy Ustroniem a Krynicą. Dopiero z czasem objęła tereny wschodnie od Krynicy aż po Burkut (obecnie Ukraina, obwód Iwanofrankowski) i górę Stoch gdzie zbiegały się ówcześnie granice Polski Rumunii i Czechosłowacji. Na takie właśnie dwie zasadnicze części – wschodnią i zachodnią - podzieliły się prace podczas tworzenia Głównego Szlaku Karpackiego. Część zachodnia o długości ok. 290 km, zwana Głównym Szlakiem Zachodniobeskidzkim, wyznakowana została przez działaczy oddziałów śląskich i małopolskich P.T.T. do roku 1932. Pamiętać jednak trzeba, że wszystkie górskie odcinki wyznakowane były już w roku 1929[6]. Natomiast wschodnia część Beskidów otrzymała swoje zagospodarowanie w postaci Głównego Szlaku Wschodniobeskidzkiego w latach 1931-1935[7] . Najpierw działacze lokalnych oddziałów P.T.T. inspirowani przez Mieczysława Orłowicza wyznakowali trasę z miejscowości Sianki w dolinie Sanu przez Bieszczady Wschodnie, Gorgany i Czarnochorę aż do Burkutu. Trwało to przez trzy sezony w latach 1931 – 1933. Na końcu działacze z rejonu Gorlic i Sanoka wyznaczyli połączenie dwóch głównych odcinków GSK pomiędzy Wysową a Siankami. Znaki czerwone poprowadzili przez Beskid Niski i Bieszczady Zachodnie w latach 1933 – 1935.
Materiał źródłowy pokazuje nam zatem wyraźnie, że tworzenie GSK było procesem złożonym i długotrwałym. Nie może to dziwić, skoro zakres prac był tak rozległy. Znamienne jest wszakże to, jak na tym przykładzie uwidocznił się odwieczny podział obszarowo  - kulturowy ziem dawnej Polski – a w zasadzie Galicji - na część Wschodnią  i Zachodnią. Nawet tutaj, w szeregach Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego - organizacji ogólnopolskiej i apolitycznej – działano w dwóch niezależnych kierunkach. Osobno traktowano organizację turystyki w Beskidach Zachodnich i Wschodnich. Działały tutaj równolegle dwa ośrodki organizacyjne, odpowiednio w Krakowie i Lwowie.
Dla nas najbardziej istotny jest fakt, że pierwotnie Główny Szlak Karpacki pozostawał w planach jako idea połączenia w całość jedynie Beskidów Zachodnich. Miał przebiegać między Ustroniem a Krynicą i na początku nie zanosiło się na rozszerzenie jego zasięgu. Między rozpoczęciem prac na zachodzie a początkiem znakowania w części wschodniej mamy aż siedem lat różnicy. Jeśli myślano o wcześniejszym przełożeniu tej koncepcji na Beskidy Środkowe i Wschodnie to w materiałach archiwalnych z tego okresu nie znajdujemy choćby wzmianki o takich zamiarach. Poza tym, kiedy pojawiła się już koncepcja odcinka wschodnio-beskidzkiego, umiejscowiono jego przebieg między Siankami a Stochem, pomijając pierwotnie cały obszar Bieszczadów Zachodnich. Beskid Niski także wydawał się wyłączony z tej koncepcji.  Dlaczego? Tak prawdopodobnie wyglądała wówczas hierarchia atrakcyjność Beskidów w oczach przeciętnego polskiego turysty. Najpierw Beskidy Zachodnie, potem Wschodnie, a dopiero na końcu Beskid Niski i Zachodnie Bieszczady. Tezę tą potwierdza choćby fakt, że pierwszy oddział Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego na terenach pomiędzy Krynicą a Lwowem powstaje dopiero na początku lat trzydziestych XX w. (Oddział Gorlicki - rok 1932)

Przyglądając się chronologii wydarzeń związanych z utworzeniem GSK trzeba też stwierdzić, że idea łącznika całych polskich Beskidów między ziemią śląską a huculszczyzną zrodziła się już po wyznakowaniu górskich odcinków Głównego Szlaku Zachodniobeskidzkiego, albo nawet kilka lat później, w trakcie realizacji odcinka wschodniego. Główny Szlak Karpacki był więc wynikiem ewolucji idei lokalnej w koncepcję szerszą - ogólnobeskidzką.

[0] „Sprawozdanie z działalności Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego w Krakowie za okres od 1. IV. 1935 r. do 31. III. 1936 r.”, Polskie Towarzystwo Tatrzańskie, Kraków 1936.

[1] Kazimierz Sosnowski „Turystyka polska a Zachodnie Beskidy”, w: „Wierchy – Rocznik poświęcony górom i góralszczyźnie” Rok drugi, Księgarnia Wydwnicza H. Altenberga we Lwowie, 1924.

[2] j.w.

[3] j.w.

[4] j.w.

[5] j.w.

[6] Brakowało wtedy tylko odcinka w dolinie Skawy między Osielcem a Rabką, łączącego Pasmo Babiogórskie z Gorcami.

[7] Grzegorz Potok.: Materiały do monografii podkarpackiego odcinka Głównego Szlaku Beskidzkiego. Praca magisterska napisana pod kier. prof. nadzw. dr hab. Andrzeja Matuszczyka.



5 komentarzy:

  1. Piszemy "Przehyba" nie "Przechyba"

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za ciekawe spostrzeżenie!!! Powinienem użyć nazwy "Przehyba", bo ściślej nawiązuje do oryginalnej wołoskiej Prehyby. Taką też nazwę można spotkać na większości map. Przepraszam wszystkich wrażliwych na językowe zawiłości. Już poprawiam.
    Kusi mnie, żeby użyć nazwy Perehyba, ale pozostanę przy nomenklaturze kartograficznej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. 45 year old Environmental Tech Nathanial Foote, hailing from McCreary enjoys watching movies like "Legend of Hell House, The" and Yoga. Took a trip to Archaeological Site of Cyrene and drives a Ferrari 212 Export Berlinetta. Oficjalna strona

    OdpowiedzUsuń