![]() |
Krawców Wierch - Soblówka |
Piątek chciał chyba odpokutować czwartkowe winy i złagodzić
moją opinię o marcowym wędrowaniu. Obudził nas bezchmurnym niebem i
krystalicznie przejrzystym powietrzem. Tylko temperatura za nic nie chciała
podporządkować się moim potrzebom i rozsiadła się leniwie w okolicy zera,
niechętnie i bardzo powoli podnosząc się w ciągu dnia zaledwie o dziesięć
stopni. Wychodząc z bacówki podchodzimy jeszcze raz po zmarzniętym śniegu na
wyższy skraj Hali Krawcula by obejrzeć rozpościerająca się stamtąd panoramę.
Wszędzie jak okiem sięgnąć pagóry zabielone śniegiem. Wiosny nie widać, choć
mocno operujące słońce zapowiada, że postara się uprzyjemnić dzisiejsze
wędrowanie całą swoją mocą.
![]() |
Bacówka o poranku
fot. Autor
|
Około 8:30 zaczynamy zejście. Najpierw poruszamy się po śniegu co nie wprawia mnie w euforię, lecz już po kilkuset metrach sytuacja zmienia się po mojej myśli. Śnieg szybko zanika i dreptanie znowu dostarcza przyjemności kontaktu ze stałym podłożem. Zaczynam bardziej optymistycznie patrzeć na nadchodzące godziny, choć do pełni szczęścia brakuje jeszcze kilku stopni Celsjusza.
Po około pół godzinie marszu gęstym borem świerkowym zaczynają pojawiać się polany z widokami, zrazu na północ i południe. Najpierw z niezarośniętej jeszcze części polany Piekanka obserwuję południowe stoki grzbietu Lipowskiego Wierchu, od Zapolanki na zachodzie, aż po kulminację Rysianki na wschodzie.
![]() |
Redykalny i Lipowki widziany spod Glinki (929 m)
fot. Autor
|